Kradzież podczas stosunku płciowego z "komplikacjami współżycia" — artykuł z welt.de

 

Jako książę i cesarz Wilhelm II miał liczne romanse. Jedna z prostytutek zagroziła nawet, że opublikuje listy od niego z jeżącymi włosy szczegółami, ponieważ jej nie zapłacił.  

Młody mężczyzna mógł zostać poważnie poturbowany. Strizzi, lude czy jak to się wtedy nazywało alfons mógł mu wyprostować czubek głowy. Być może XX wiek potoczyłby się inaczej i nie doszłoby do I wojny światowej.

Ale właśnie dlatego, że młody mężczyzna był wówczas przyszłym cesarzem Cesarstwa Niemieckiego, naturalnie pozostał bezkarny.  Chociaż jako 26-letni książę w 1885 dopuścił się czegoś, co można określić jako kradzież seksualną: Wyłudził od dziwki jej wynagrodzenie. Jako narcyz, zmylił ją zdjęciem. Kobieta nazywała się Emilie Klopp, pseudonim Miss Love.

A tym młodym mężczyzną był przyszły cesarz Wilhelm II, który w młodości jako książę wykazywał silny rozwój seksualny, jak twierdził kanclerz Otto von Bismarck i odnotował w swoich Myślach i wspomnieniach. W tym tygodniu całe Niemcy mogły podziwiać fakt, że soki cesarza były nadal bardzo rozwinięte w jego połowie lat czterdziestych, kiedy Wilhelm II przejeżdżał przez hotel o tej samej nazwie ze swoją kochanką w telewizyjnym trzyczęściowym Adlon. Nazywała się La Belle Otero, Hiszpanka.

Książę Wilhelm spotkał Emilie jeszcze kilka razy, kiedy nie był z Elisabeth, Anną, Marią czy jakkolwiek je nazywano. Niektóre twierdziły, że mają dziecko z cesarzem. Augusta Wiktoria, żona, przybrała dobrą minę. Niemniej jednak romans z Miss Love stał się później gorętszy, niż życzyłby tego sobie cesarz.

Mieszkanie na długie godziny

Książę Wilhelm pisał do Emilie namiętne listy, a także kupił jej mieszkanie, aby mogli spędzać razem czas. Ale poza prezentem w wysokości 100 marek, Wilhelm nigdy nie zapłacił za jej usługi. Co wkrótce zaakceptowała - w mądrej kalkulacji, zwłaszcza gdy nadeszły listy od cesarza.

Jesienią 1888, gdy Wilhelm jest już cesarzem, Emilie otrzymuje rachunek. Nie wysyła go do cesarza, ale do syna Bismarcka, Wilhelma, landrata w Hanau. On również odwiedzał Emilie tu i tam (za opłatą). Poprosiła go o wstawiennictwo u cesarza, ponieważ poniosła wydatki na umeblowanie, podróże i inne rzeczy. Chce 20 000 marek. I podkreśla, że ma sześć listów od Wilhelma, które ujawniają naturę ich związku w szczególnie pikantnej formie.

Wilhelm von Bismarck konsultuje się ze swoim bratem Herbertem, sekretarzem stanu, i pisze do niego, że według Emilie listy ujawniają szczególne skłonności do komplikacji zwykłego stosunku, takich jak wiązanie ramion razem. Ostatni niemiecki monarcha sadomasochistą?

Nie zadając cesarzowi żadnych kłopotliwych pytań, bracia sami chcą znaleźć pieniądze w budżecie państwa, aby zapłacić za pikantne listy i skonsultować się z ojcem, cesarskim kanclerzem.

Ten ostatni odpiera: W młodości zdarzało się to najbardziej cnotliwym monarchom. W każdym razie, ostrzega synów, powinni skonsultować się z Wilhelmem II przed podjęciem jakichkolwiek działań. Tak też czynią. Cesarz jednak wszystkiemu zaprzecza i chce, by sprawa ucichła. Kiedy Emilie pyta o stan rzeczy, młody Bismarck odrzuca ją.

Czy Wilhelm II o wszystkim zapomniał, czy początkowo nie docenił wybuchowego charakteru sprawy, czy też sądził, że publikacja listów nie wyrządzi mu żadnej szkody? Faktem jest, że druga próba Emilii powiodła się wkrótce potem.

Tym razem napisała do hrabiego Waldersee, szefa sztabu generalnego i przyjaciela cesarza, a teraz otwarcie zagroziła opublikowaniem listów. Wilhelm II poinstruował synów Bismarcka, aby dostarczyli żądaną sumę i wykorzystali ją do odkupienia listów.

I tak też się stało. Wilhelm von Bismarck skorzystał z okazji, by potajemnie przyjrzeć się listom. Pisze do swojego brata: Przerzucanie takich rzeczy na papier jeży włos na głowie, a ja również zaprzeczyłbym, że je napisałem.

Ałtor artykułu: Ulli Kulke. Artykuł ukazał 11 stycznia 2013

Komentarze

Obserwatorzy