Królowa Serc — artykuł z Tagesspiegel


Prusy posiadały Lady Di XIX wieku: Luizę. Piękna, odważna, elegancka, naturalna - kobieta marzeń, która zmarła zdecydowanie za wcześnie. Małżeństwo z miłości do Fryderyka Wilhelma III, idealne małżeństwo, dziesięcioro dzieci. Wzorowa para wprowadziła też dobre maniery.

Tutaj jesteś bardzo blisko niej. Możesz jej nawet dotknąć, przynajmniej zimnego rąbka spódnicy. Królowa Luiza leży, biała jak śnieg, z głową przechyloną w prawo, ze skrzyżowanymi nogami, w wiecznym śnie na swoim czysto wypolerowanym marmurowym łóżku. Tiara nad luźną fryzurą ma nutę aureoli. Obok, na płycie nagrobnej, widnieje jej motto: Jak Pan chciał, tak się stało.
 
Czy Pan naprawdę chciał, a jeśli tak, to dlaczego, aby pobłogosławiona urodą monarchini, matka dziesięciorga dzieci, zmarła w wieku 34 lat? Zostawić na zawsze ukochane pruskie dzieci, w dramatycznej dla istnienia lub nieistnienia państwa godzinie? Tragedia i entuzjazm otaczały tę kobietę, wciąż towarzyszą jej podziwy i różne historie historyczne. Jej życie zakończyło się zapaleniem płuc 19 lipca 1810 w Hohenzieritz, zmarła w ramionach męża, króla Fryderyka Wilhelma III. Ale splendor Luzy świeci daleko w XIX wieku, tak, nawet dalej, jak pokazały liczne wyróżnienia z okazji 200. rocznicy jej śmierci w 2010 roku.
 
Nawet dzisiaj, w złocisty jesienny dzień, gdy promienie zachodzącego słońca oświetlają ścieżkę do mauzoleum Luizy w parku Pałacu Charlottenburg, zwiedzający w zamyśleniu wspinają się po schodach między czterema kolumnami doryckimi. Wewnątrz ścieżka prowadzi w dół do ciężkich żelaznych drzwi, które blokują drogę do krypty, w której śmiertelne szczątki Luizy i jej rodziny spoczywają w trumnach. Tu wstęp jest wzbroniony, mówi strażnik, zbiera dwa euro i odsyła na schody prowadzące do mauzoleum.
 
Tam możesz spojrzeć w twarz pięknej królowej. Naturalnej wielkości rzeźba sarkofagu Luizy autorstwa Christiana Daniela Raucha nie jest odosobniona. Obok niej leży jej mąż, król, zmarł w 43. roku swego chwalebnego panowania, ozdobiony Żelaznym Krzyżem Schinkla. Fryderyk Wilhelm III i Luiza kochali się jak idealne małżeństwo, wręcz cnotliwe i wzorowe dla poddanych pruskich. W rok po śmierci Luizy, w lipcu 1811 roku, król wyznał: Mój smutek i smutek wypełniają moje serce i umysł tak samo, jak w tych najbardziej niefortunnych ze wszystkich niefortunnych dni mojego życia. Opuściła mnie wszelka radość i być może już nigdy nie wróci, bo już nigdy nie wróci. Fryderyk Wilhelm opłakuje stratę bezinteresownie kochającej żony: Moje szczęście, moje zadowolenie, to właśnie próbowała zrobić.
 
Dzień 23 grudnia miał szczególne znaczenie w życiu i śmierci Luizy Augusty Wilhelminy Amalii Mecklenburg-Strelitz. 23 grudnia 1810  trumnę przeniesiono z katedry do szybko wzniesionego mauzoleum. 17 lat wcześniej, 23 grudnia 1793, ówczesna 17-latka przyjechała do Berlina jako panna młoda, a następnego dnia odbył się ślub. A 16 lat później, w 1809 roku, ponownie na krótko przed Bożym Narodzeniem, Luiza wróciła z wygnania ze swoim dworem. Mieszkańcy Prus żywo interesowali się losem młodej królowej. Luiza była popularna, jej krótkiemu życiu towarzyszyły niezliczone anegdoty, a dwie z trzech podróży między Adwentem a Bożym Narodzeniem były powodem, dla którego mieszkańcy Berlina wybiegli na ulice wiwatując.
 
Pierwszą podróżą była podróż do szczęścia Luizy. Miała poślubić następcę tronu, księcia pruskiego Fryderyka Wilhelma, który później relacjonował, jak zabiegał o nią w marcu 1793 roku: Po wielu jąkaniach i niespójnych wypowiedziach w końcu zebrałem się na odwagę i bez większych ceregieli przedstawiłem swą prośbę. Staliśmy przy oknie, moja żona opierała się plecami o ścianę okna. Zgodziła się z dziewiczą skromnością, ale z ciepłym wyrazem twarzy. Zapytałem, czy mogę, a pocałunek przypieczętował uroczystą chwilę.
 
Miał to być podwójny ślub: książę Fryderyk Wilhelm wybrał 17-letnią Luizę, jego brat Ludwik, młodszą o dwa lata siostrę Fryderykę – podwójny posąg Johanna Gottfrieda Schadowa ukazuje wdzięki intymnej wspólnoty. A Johann Wolfgang von Goethe, który spotkał tę dwójkę podczas wizyty w obozie wojskowym, wspominał później: I w tym zamęcie wojennym naprawdę można było zabrać te dwie młode damy na niebiańskie objawienia, których wrażenia nigdy nie wymażę.
 
Młoda Luiza jest opisana jako buntownicza, nonszalancka i uparta, ale ma rozsądek, pisze wysoki rangą oficer wojskowy. Ślub księżniczki to początek mitu, dzięki któremu Luiza przejdzie do historii jako królowa serc Prus. Jest piękna, odważna, elegancka, spontaniczna i naturalna.
 
Wjazd Luizy do Berlina przypominał triumfalny pochód. Siostry jechały złotym powozem galowym. W Schöneberg, wiosce położonej najbliżej Berlina, uformowała się procesja z sześcioma królewskimi sekretarzami pocztowymi i 46 dmuchającymi pocztami. Krata wiwatujących ludzi ustawiła się wzdłuż drogi, na Unter den Linden wzniesiono honorową bramę, a 80 dzieci ubranych na biało powitało księżniczki. Mała dziewczynka wyrecytowała powitalny wiersz, a Luiza była tak wzruszona, że przytuliła dziewczynkę, podniosła ją i pocałowała - ku niezadowoleniu starszych pań z protokołu. Ochmistrzyni, hrabina Sophie Marie von Voss, salonowa dama Luizy, która prowadziła pamiętnik przez 69 lat na dworze, kpiła: To wbrew wszelkiej etykiecie! Luiza wtedy: Jak? Czyż nie wolno mi już tego robić? Przyszła królowa zwyciężyła. Para używała imion; Do tego czasu było to w Prusach niespotykane, jak opisał rzeźbiarz Schadow: Za czasów Fryderyka Wilhelma II panowała największa rozpusta, wszyscy upijali się szampanem, jedli największe smakołyki, oddawali się wszelkim pożądliwościom. Cały Poczdam był burdelem, wszystkie tamtejsze rodziny tylko starały się mieć coś wspólnego z dworem, żony i córki proponowano w konkursie…
Luiza i jej mąż to zmienili, żywa królowa z wrodzoną skromnością stała się model dla aspirującej burżuazji, która na dworze pożegnała się z pudrowanymi perukami. Podobnie jak spódnice w kształcie koła, które Luiza zastąpiła swobodnymi, obcisłymi sukienkami.
 
Po błaganiu Luizy do zwycięskiego Napoleona w Tylży 6 lipca 1807 rysuje obraz odważnej kobiety, która z wdziękiem konfrontuje się z Korsykaninem. Prusy przegrywają, ale wojna na razie się skończyła. 23 grudnia 1809 roku berlińczycy z radością powitali swoją rodzinę królewską. Rok później Luiza została zabrana z katedry do mauzoleum w Charlottenburgu w swojej trumnie. Król płakał rozdzierająco, czułam się tak, jakby wyrywano mi duszę z ciała – pisze hrabina von Voss o miejscu spoczynku zmarłego anioła. Umrzyj wcześnie – żyj wiecznie. Lśniące światło nowego pokolenia było opisywane i malowane częściej niż jakiekolwiek inne: niemiecka Lady Di XIX wieku.        

Autor artykułu: Lothar Heincke. Artykuł ukazał się 7 listopada 2010



Komentarze

Prześlij komentarz

Obserwatorzy