Książę Franz z Bawarii: Uniemożliwiony król — artykuł z Tagesspiegel

abendzeitung-muenchen.de
Gdyby monarchia nadal istniała, książę Franciszek byłby regentem Bawarii. Ale dokładnie 100 lat temu proklamowano Wolne Państwo.

Monachijskie jesienne słońce świeci w parku Nymphenburg, ale książę nie chce iść na spacer. Nie, wolałbym nie, mówi z rezerwą. Żadnej rozmowy na ławce, żadnego zdjęcia na zewnątrz. Książę Franz z Bawarii nie chce sprawiać wrażenia, że coś do niego należy. Mężczyzna o białych włosach, 85-letni i żwawy, nie jest właścicielem żadnego z nich. Ma jedynie prawo do zamieszkania w pałacu Nymphenburg, który należał do jego rodziny przez ponad 200 lat. Franz Bawarski jest głową dynastii Wittelsbachów. Gdyby Bawaria nadal była monarchią, byłby dziś królem. Byłby głową Bawarii. Ktoś taki jak on, który przeżył prawie cały wiek Bawarii, być może lepiej reprezentuje Wolne Państwo niż ci żądni władzy wielcy, o których zwykle się myśli, tacy jak Franz Josef Strauß.

Dynastia Wittelsbachów została wyparta w 1918, a 8 listopada kudłatobrody socjalista Kurt Eisner proklamował Wolne Państwo. Pod koniec lat dwudziestych kraj pogrążył się w kryzysie gospodarczym, a naziści powstali. Doszło do całkowitej katastrofy narodowego socjalizmu, mówi Franz z Bawarii. Dawny dom królewski nie został oszczędzony. Ojciec, Albrecht Bawarski, był przeciwnikiem nazistowskiej dyktatury. Rodzina wyemigrowała na Węgry, do ojczyzny matki. Pierwsze wspomnienia Franza z Bawarii pojawiają się tam, gdy miał siedem lat: Na Węgrzech jako dziecko czułem się jak w domu, mówiłem po węgiersku lepiej niż po niemiecku. Wojna oznaczała również chaos dla niego i jego rodziny. Miasta płonęły, spadały bomby, pociągi z uchodźcami utknęły gdzieś w zimie, wspomina.

W listopadzie 1944 Wittelsbachowie trafili do obozów koncentracyjnych. Sachsenhausen, Flossenbürg, Dachau. Zostaliśmy zamknięci w pokoju w baraku. Jako dziecko myślisz: co teraz będzie? Nie przeżyjemy tego. Wielu innych radziło sobie jeszcze gorzej, ta obserwacja jest ważna dla Franza von Bayern. Okrucieństwa i morderstwa - widział je. Pamięta, jak bawił się na placu przed koszarami. Były tam ogromne stosy trupów, a obok krematorium. O końcu wojny i upadku nazistowskich Niemiec mówi: Przeżyłem to jako wielkie wyzwolenie.

Franciszek Bawarski przyjmuje gości w administracji książęcej w pałacu Nymphenburg. Mały dzwonek w jednym z domów na terenie kompleksu o długości 632 metrów wskazuje wejście. Można by pomyśleć, że mieszka tam dozorca. W rozmowie książę, który zawsze był kawalerem i nie ma dzieci, okazuje się być przekonanym demokratą. Wychwala bawarską konstytucję w najwyższych słowach i mówi: Bawaria i wszyscy jej obywatele nigdy nie mieli się tak dobrze, jak w ciągu ostatnich 50 lat.

Książę Franz z Bawarii jest zakorzeniony na scenie artystycznej

W społeczeństwie Franz von Bayern często musi być obecny, ale nigdy nie wysuwa się na pierwszy plan. Przede wszystkim jest zakorzeniony w scenie artystycznej. Bardzo wcześnie, w latach pięćdziesiątych, zaczął kolekcjonować sztukę nowoczesną. Fascynuje mnie to i jestem z tego powodu szczęśliwy - mówi. Ze sztuką wchodzę w prawdziwy dialog. Był to krok przełamujący tabu w erze meblościanek, stolików nerkowych i Toast Hawaii. Już wtedy byłem publiczną ciekawostką - wspomina. Jego ojciec nie mógł nic zrobić z tą sztuką: Czasami był przerażony lub wyśmiewał się z niej.

Nigdy jednak nie próbował odwieść od tego swojego syna, który studiował zarządzanie biznesem. Beuys, Baselitz, Immendorf - książę kupił ich, cieszył się nimi i podarował dzieła monachijskim muzeom. Przyniosło to uznanie sztuce nowoczesnej. Fakt, że mam takie obrazy na ścianie, miał wpływ, mówi z perspektywy czasu.

Jak żyć z tymi wszystkimi bawarskimi stereotypami? Istnieje Bawaria badań, nauk humanistycznych, ciekawości. To również znosi stereotypy. Ale nie myśli zbyt wiele o niektórych odwiedzających Oktoberfest. Grzecznie mówi: Niektórzy ludzie wydają się bardzo wystrojeni i wyglądają trochę dziwnie. Mia-san-Mia Bawarczyków, często tak głośno wykonywane, zupełnie mu nie odpowiada. Nie powinienem krytykować swojego kraju, mówi Franz von Bayern. Ale: Istnieje już pewna tendencja do bycia dobrze wychowanym i zadowolonym z siebie. Wielu wierzy, że jesteśmy najlepsi i najwięksi. Zdecydowanie zaleca, aby zwłaszcza młodzi ludzie wyjechali na jakiś czas za granicę - muszą na chwilę uciec. To jedyny sposób na wypracowanie własnych standardów. 

A jak by to było dzisiaj z monarchią i królewską koroną dla Franciszka Bawarskiego? Nie ma żadnego niezadowolenia z obecnego stanu, mówi. Gdybym był królem, miałbym strasznie dużo do zrobienia. I gdyby ludzie domagali się monarchii, wózek już dawno utknąłby w błocie. Ale dziedzictwo Wittelsbachów oznacza dla niego obowiązek. Człowiek, który nie jest królem, mówi: Gdyby zaszła taka potrzeba, rodzina musiałaby być dostępna. Gdybyśmy tego nie zrobili, wszyscy bylibyśmy bezużyteczni. 

Autor artykułu: Patrick Guyton. Artykuł ukazał się 07. 11. 2018

Komentarze

  1. Ciekawy artykuł. W ogóle bardzo lubię Twoje tłumaczenia i doceniam, że poświęcasz na ich tworzenie czas, ale mam prośbę: staraj się nie tłumaczyć oryginalnego tekstu słowo w słowo tylko tłumacz sens. Właśnie tym dobry przekład różni się od złego. Tekst w języku polskim powinien brzmieć naturalnie i zrozumiale. Kto w Polsce powie "I gdyby ludzie domagali się monarchii, wózek byłby już bardzo w błocie"? Nikt. To jest wręcz niezrozumiałe, można się tylko domyślać, co autor miał na myśli - a to najlepszy dowód, że coś wymaga zmiany. Takich niezrozumiałych albo sztucznych fragmentów jest więcej, jednak nie odbierz źle moich słów. Świetnie sobie radzisz, ale w niektórych miejscach tekst wymaga zmian.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z wózkiem to przenośnia, albo związek frazeologiczny. Więc trochę to zmieniłam. Nie znalazłam, jakby to brzmiało po polsku. Jeśli chodzi o całość tekstu, już też trochę pozmieniałam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy